Ostatniego dnia Imprezy Balonowej wystąpił Dawid Kwiatkowski, idol nastolatek. Mieszkańcy Krosna protestowali, chcieli innego wykonawcę, ale wyszło jak wyszło.
Postaram się Wam przybliżyć przebieg koncertu i nakreślić jak to mniej więcej wyglądało z mojej perspektywy.
Podzielę się z Wami swoimi przemyśleniami na ten temat i kilkoma zdjęciami, które zrobiłam w trakcie koncertu i tymi znalezionymi w internecie.
Mając przepustkę, mogłam porobić zdjęcia z bliska jak i widzieć dokładnie co się dzieje. Nie sądziłam, że to tak wygląda. Byłam przerażona widząc rozpłakane fanki z popisanymi twarzami, plakatami i telefonami w dłoniach.
Koncert miał się rozpocząć o 15, koło 14 tłumy fanek już czekały pod sceną. Piosenkarz przyjechał dopiero na 16. Organizatorzy aby odwrócić uwagę rozdrażnionych fanek od ich nadjeżdżającego idola - kazali im wypatrywać go w niebie. To miało jakiś sens, w końcu byliśmy na lotnisku.
Na scenie lądowało wiele pluszowych misiów i kartek z numerami telefonów, które i tak po koncercie wylądowały w koszu razem z pozostawionymi przez fanki plakatami.
W środku koncertu Dawid rzucał butelkami z wodą w publikę. Dziewczyny wyrywały je sobie z rąk.
W międzyczasie rozdawał też autografy. Na kartkach, plakatach, koszulkach czy plecakach rzuconych przez fanki. Robił to jednocześnie śpiewając. Swoją drogą też chciałabym mieć taką podzielność uwagi.
Potem przybijał piątkę z fankami wychylającymi się zza barierek. Przypadkiem też się załapałam.
Po koncercie zrobiłam sobie z nim zdjęcie jak właściwie z każdym innym obcym człowiekiem spotkanym na lotnisku. Jakaś dziewczyna wciskała mi torebkę i kazała sobie załatwić autograf. Spławiłam ją, ale jest mi jej trochę żal, kiedy przypominam sobie tę zapłakaną twarz.
Nigdy nie byłam jego fanką i spotkanie z nim nic nie zmieniło. Jedynie kilka gb więcej na dysku.
No i wiem jak to wygląda, jak przeżywają to fanki, i wiem też, że to nie dla mnie.
Jestem bardzo wdzięczna organizatorom, że miałam okazję uwiecznić kilka koncertów z bliska.
Pozdrawiam, Zebra :)